Stowarzyszenie Ekologiczno - Kulturalne "Wspólna Ziemia" - witamy na naszej stronie
Muzeum Mitologii Słowiańskiej
Biedronka Gąsienica

Aktualności

Powrót

2011-10-08 Łupkowy problem

Rolnicy spod Sulęczyna protestują przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego na ich polach. Kilkudziesięciu z nich napisało petycję w tej sprawie do wójta gminy. Niektórzy próbowali zatrzymać samochody geologów.

Petycja trafiła do wójta tydzień temu. Od tego czasu napięcie w gminie wzrosło. "Kaszuby są jednym z ostatnich regionów w Europie, który jest czystym ekologicznie obszarem. Dlatego nie zgadzamy się na poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego, które może doprowadzić do jego degradacji" - czytamy w dokumencie podpisanym przez 96 osób z gminy Sulęczyno i 16 ze Stężycy.

- Nie wszyscy to rolnicy - twierdzi wójt Sulęczyna Bernard Grucza. - Część to właściciele działek letniskowych. To przesadzone larum, bo badania teraz prowadzone nie zagrażają środowisku. Owszem jak już będzie wiercone, to można się obawiać zanieczyszczenia środowiska, ale na skutek niedbałości człowieka.

Teraz rolnikom z okolic Sulęczyna chodzi przede wszystkim o samochody wyposażone w urządzenia do prowadzenia badań za pomocą fal sejsmicznych - ich aparatura wywołuje wstrząsy, które wytwarzają falę sejsmiczną, która odbija się od warstw skorupy ziemskiej - to pozwala sprawdzić, czy w danym miejscu może znajdować się gaz.

W czwartek rano taki samochód próbował wjechać na pole jednego z rolników koło wsi Węsiory. Na jego drodze stanął Edmund Sawicki, którego można uznać za nieformalnego przywódcę rolniczego protestu.

- Pomagałem rolnikom blokować te samochody, a wcześniej chodziłem i pytałem, czy wiedzą, co tak naprawdę podpisali, wyrażając na to zgodę - opowiada Sawicki, który mieszka w pobliskiej wsi Ogonki i jest hodowcą bydła. - Nie chcemy tu ani żadnych badań, ani tym bardziej wydobycia. Niczego. Gazu zwykłego, łupkowego, ale ropy też. Kaszuby to rolniczy region, ale też turystyczny.

Blokada rolników pod Węsiorami była na tyle skuteczna, że w konflikcie musieli mediować policjanci.

- Okazało się, że pole, na które chciała wjechać maszyna, należy do nieżyjącej już osoby, a kolejny właściciel nie wyrażał zgody - mówi nadkomisarz Anna Wałendzis z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.

Wójt gminy Sulęczyno twierdzi, że zmarły zostawił pełnomocnictwa rodzinie. Policja poradziła więc, by rolnicy spierali się poszukiwaczami gazu przed sądem.

Badania na terenie Sulęczyna i Stężycy prowadzi firma Geofizyka z Torunia na zlecenie firmy Saponis posiadającej koncesję na poszukiwania gazu łupkowego.

- Ze wszystkim właścicielami terenów, na których prowadzone są prace, spisywane są porozumienia dotyczące zgody wejścia na nieruchomość. W omawianym przypadku Geofizyka posiada także stosowne porozumienie - twierdzi Tadeusz Solecki z Geofizyki.

Sawicki twierdzi, że zgody nie wszyscy podpisali, bo jego "akcja edukacyjna" okazała się skuteczna, stąd blokada. Kiedy w czwartek rano jedni blokowali pola, inni rolnicy odwiedzili budynek gminy. Spodziewali się tam spotkać przedstawicieli firmy Saponis. Nie było ich tam. Dowiedzieli się tylko, że wójt wysłał ich petycję do Ministra Ochrony Środowiska.

Konflikt będzie trwał. Obie strony są przygotowane. Rolnicy mają prawnika i wsparcie Instytutu Spraw Obywatelskich z Warszawy, organizacji o charakterze proekologicznym. Jego przedstawiciel, Marek Kryda, był w czwartek razem z rolnikami.

- To jest taka typowa sytuacja, że mieszkańcy nie mogą się nic dowiedzieć na temat poszukiwań gazu łupkowego. Gminy też nie mogą się dowiedzieć, jakie są zagrożenia, co będzie robione - ocenia Kryda. - Problem narasta. W wielu krajach zakazano poszukiwań gazu łupkowego metodą szczelinowania. Największy bowiem problem jest z tą wodą, która wypływa ze złoża po tym procesie, a która jest nasycona szkodliwymi chemikaliami.

Wójt Grucza uspokaja: - Byłem na różnych szkoleniach, seminariach z udziałem profesorów, naukowców. Trzeba się temu bacznie przyglądać, ale na razie obawy są przesadzone.

Rolnik Sawicki: - Oglądałem film Josha Foxa "Gasland" i widziałem, jak tam w Stanach poszukiwania są nadzorowane. A w Polsce? Można się spodziewać, że będzie gorzej.

źródło: www.gazeta.pl


Fotogaleria:

Drukuj treść

Zobacz archiwum