2009-12-23 Najkrótszy dzień w roku
Świeta idą. W marketach szaleństwo. Ludzie kupują tony ładnie opakowanych słodyczy i zdechłe karpie ze śmierdzących basenów. Gwar, ciasnota i atmosfera nieuzasadnionego podniecenia. Niepostrzeżenie mija najkrótszy dzień w roku. Od teraz słońca zaczyna przybywać, czyli dni stają się dłuższe. Fajnie, wszyscy na to czekaliśmy. Większość z nas jednak rozdeptuje topniejący śnieg nie wiedząc, że akt przesilenia zimowego już się dokonał, ponieważ w katolickim społeczeństwie oczekujemy narodzin Chrystusa, ustalonych na 25 grudnia, nie zaś - jak drzewiej bywało w kulturach przedchrześcijańskich - odrodzenia się Słońca, które przypada nieco prędzej. Tak czy siak, pod koniec grudnia społeczeństwo świętuje. Ja też. Choinka stoi pięknie ubrana, śnieg prószy, bigos ugotowany. Czekamy na Gwiazdora, potem do Trzech Króli dojadamy resztki po świętach, rozbieramy łysawą już pewnie wówczas choinkę i czekamy na wiosnę...
Wszystkim życzę wesołych świąt; oby wigilijne potrawy przyprawione były też pewną dozą refleksji i zadumy.
obrazek © Wanda Sawicka